Gdy myślimy o krajach pozaeuropejskich wyłączając USA i Kanadę, generalnie wydaje nam się, że są tańsze niż Europa. A w azjatyckich i południowoamerykańskich ceny na pewno są niższe niż w Polsce.
Niestety. Wszystkich tych, którzy myślą w kategorii "Chile? Ale super! Będziesz żyła jak król za jednego dolara tygodniowo!", muszę rozczarować. Chile wraz z Argentyną i Brazylią należy do najdroższych krajów Ameryki Południowej, w których to państwach ceny są porównywalne do krajów strefy euro.
Ale od początku. Moje pierwsze zderzenie z chilijską walutą, peso, wprawiło mnie w zdumienie. Pokój do wynajęcia kosztuje 200.000 peso, czyli... ile właściwie? Wszystkie ceny wydawały mi się olbrzymie, a to z uwagi na ilość zer i wielkość nominałów. Całe szczęście istnieją internetowe przeliczniki walut, i już po minucie mogłam się dowiedzieć, że 200.000 peso to jakieś $400. Po kilku dniach pobytu, żeby nie musieć pamiętać, że 1zł to 163 peso (a później mnożyć/dzielić przez 163), nauczyłam się posługiwać się prostą sztuczką przeliczania na dolary: "odcinamy" trzy zera od końca a następnie mnożymy razy dwa. Dziecinnie proste :)
Napisałam, że w Chile tanio nie jest. Jak więc wyglądają ceny?
- przeciętna cena za pokój/miesiąc: 170.000 - 220.000 peso (można znaleźć i droższe i tańsze)
- butelka CocaColi 591ml: 700 peso
- obiad "menu dnia": 3.400 - 6.000 peso
- bilet komunikacji miejskiej (metro): 670 peso
- lokalne piwo 1l: 1.400 peso
- chleb (coś na kształt tostowego): 1.500 peso
- taksówka na odcinku 4km: 2.000 peso (o ile nie dasz się oszukać ;) )
- drink w barze: 3.000 peso
- kawa nescafe małe opakowanie: 1.200 peso
- wędlina drobiowa 200g: 1.400 peso
- ser żółty 200g: 2.500 peso
*są to wartości przybliżone, ponieważ ceny różnią się oczywiście w zależności od miejsca gdzie robimy zakupy.
Na koniec przedstawiam mój "skarb", Dostałam go pewnego dnia w sklepie od pana, który stwierdził, że za kilka lat ta moneta będzie warta fortunę. I że mam ją trzymać. No więc trzymam:
Niestety. Wszystkich tych, którzy myślą w kategorii "Chile? Ale super! Będziesz żyła jak król za jednego dolara tygodniowo!", muszę rozczarować. Chile wraz z Argentyną i Brazylią należy do najdroższych krajów Ameryki Południowej, w których to państwach ceny są porównywalne do krajów strefy euro.
Ale od początku. Moje pierwsze zderzenie z chilijską walutą, peso, wprawiło mnie w zdumienie. Pokój do wynajęcia kosztuje 200.000 peso, czyli... ile właściwie? Wszystkie ceny wydawały mi się olbrzymie, a to z uwagi na ilość zer i wielkość nominałów. Całe szczęście istnieją internetowe przeliczniki walut, i już po minucie mogłam się dowiedzieć, że 200.000 peso to jakieś $400. Po kilku dniach pobytu, żeby nie musieć pamiętać, że 1zł to 163 peso (a później mnożyć/dzielić przez 163), nauczyłam się posługiwać się prostą sztuczką przeliczania na dolary: "odcinamy" trzy zera od końca a następnie mnożymy razy dwa. Dziecinnie proste :)
Banknoty 10.000 peso |
Mimo, że ceny większości produktów zaczynają się od 100peso wypuszczono także monety 1 i 5 peso. |
Napisałam, że w Chile tanio nie jest. Jak więc wyglądają ceny?
- przeciętna cena za pokój/miesiąc: 170.000 - 220.000 peso (można znaleźć i droższe i tańsze)
- butelka CocaColi 591ml: 700 peso
- obiad "menu dnia": 3.400 - 6.000 peso
- bilet komunikacji miejskiej (metro): 670 peso
- lokalne piwo 1l: 1.400 peso
- chleb (coś na kształt tostowego): 1.500 peso
- taksówka na odcinku 4km: 2.000 peso (o ile nie dasz się oszukać ;) )
- drink w barze: 3.000 peso
- kawa nescafe małe opakowanie: 1.200 peso
- wędlina drobiowa 200g: 1.400 peso
- ser żółty 200g: 2.500 peso
*są to wartości przybliżone, ponieważ ceny różnią się oczywiście w zależności od miejsca gdzie robimy zakupy.
Na koniec przedstawiam mój "skarb", Dostałam go pewnego dnia w sklepie od pana, który stwierdził, że za kilka lat ta moneta będzie warta fortunę. I że mam ją trzymać. No więc trzymam:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz